Materiały prasowe
Logotypy
Zdjęcia
Dźwięki

UWAGA: informacje bieżące z przebiegu Mazury AirShow 2013 znajdują się na Facebook Mazury AirShow



Data: 2003-10-05 skan

Frruu... z góry na Mazury

Pan Nowak z Warszawy o godz. 15.00 kończy pracę. O godz. 17.00 kołysze się na falach Niegocina. Czy to możliwe? Tak, i to nawet za dwa lata.

Z Warszawy na Mazury jedziemy samochodem przeciętnie trzy cztery godziny po kiepskich i zatłoczonych drogach. Z Krakowa dojazd zajmie cały dzień. Ale te same odległości można pokonać w godzinę lub godzinę pięćdziesiąt minut, jeśli skorzystamy z samolotu. I nagle okaże się, że Mazury są blisko. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że droga lotnicza jest doskonałą alternatywą wobec tradycyjnej komunikacji. I wszyscy zdają sobie sprawę, że na razie jest to alternatywa dla nielicznych. Tych osób stopniowo jednak przybywa. Pewnie jeszcze niedługo latanie na Mazury nie będzie popularnym sposobem podróżowania, ale rola portów lotniczych w sieci komunikacyjnej naszego regionu będzie z roku na rok coraz ważniejsza. Obecnie na Mazurach są dwa eksploatowane lotniska: Wilamowo pod Kętrzynem i Szymany koło Szczytna.

Najbliżej Wielkich Jezior

Lotnisko Wilamowo zajmuje obszar 217 ha. ma osiemnastometrowy trawiasty pas startowy i dwa pasy pomocnicze (500 i 600 m.) Dysponuje zapleczem technicznym i bazą paliwową. W tym roku odwiedziło je już ponad 300 samolotów, przeważanie kilku-, kilkunastoosobowych. Liczbę wszystkich operacji lotniczych w tym roku ocenia się na ponad dwa i pół tysiąca. Na płycie lądują samoloty z całej Polski, a także z zagranicy. niemało jest turystów z Niemiec, Litwy i Słowacji.
Atutem Wilamowa jest położenie (blisko centrum Krainy Wielkich Jezior). Do Giżycka, Mikołajek czy Mrągowa jest stad od 25 do 35 kilometrów.
Zarządzający lotniskiem Aeroklub Krainy Jezior wypromował dwie duże międzynarodowe imprezy. Przy ich okazji port i jego okolice odwiedzają tysiące ludzi. Wśród polskich miłośników małej awiacji Wilamowo jest bardzo popularnym i modnym obecnie miejscem, wstyd tu nie być. W ten sposób małe lotnisko staje się świetnym kreatorem zainteresowania regionem.
- Bardzo pozytywnie postrzegamy lotnisko w Wilamowie i doceniamy jego rolę w promocji naszego terenu, mówi Mirosław Oryńczak, naczelnik Wydziału Promocji i Rozwoju Powiatu w kętrzyńskim Starostwie. Korzyści z jego funkcjonowania czerpie już zresztą nie tylko powiat kętrzyński, ale i powiaty ościenne.
Niestety, na razie, pomimo bardzo dobrej współpracy pomiędzy samorządami, a gospodarzami lotniska, nie zdarzyło się, by urzędnicy samorządowi podróżowali gdzieś samolotem. Płytę lotniska wykorzystuje natomiast Straż Graniczna. Kilkakrotnie z lądowiska w Wilamowie korzystał helikopter sanitarny.

Udziałowców bez liku

Lotnisko w Szymanach jest jedynym w regionie portem o statusie międzynarodowym. Ma dwukilometrowy betonowy pas startowy o szerokości 60 metrów i pełne wyposażenie dla portu o takim statusie (min. oznakowanie, terminal, bazę paliwową) oraz ponad standardowy radionawigacyjny system lądowań o nazwie ILS/DMT pozwalający przyjmować samoloty w każdych warunkach atmosferycznych. Notabene: kilka miesięcy temu system miał być zdemontowany i przejęty przez Agencję Ruchu Lotniczego za długi portu. Pomysł został zduszony w zarodku dzięki interwencji samorządu wojewódzkiego.
Ale lotnisko w Szymanach ma swoje wady. Pierwsza to położenie: bo co to za Mazury, skoro ląduje się kilka kilometrów przed Szczytnem, zaś do stolicy województwa i tak trzeba jeszcze godzinę tłuc się autem po nienajlepszej drodze. Wada druga: lotniskiem zarządza spółka Porty Lotnicze Mazury Szczytno, która ma 29 udziałowców! Największymi są Polskie Porty Lotnicze i Skarb państwa, mniejszymi miedzy innymi kilkanaście samorządów gminnych. Nie ma jednego wiodącego, który prowadziłby jakąś konkretną politykę rozwoju portu. Taką rolę chce przyjąć na siebie samorząd województwa. Obliguje go niejako zapis w strategii rozwoju województwa, który traktuje lotnisko w Szymanach jako ważny element rozwoju gospodarczego i turystycznego Warmii i Mazur. Stąd ostatnie działania Sejmiku Wojewódzkiego, który zdecydował o zakupie 3% udziałów spółki. Samorząd regionu stara się też o przyjęcie kolejnych 21% udziałów od Skarbu Państwa. Na razie rozmowy są pomyślne. Gdyby ta operacja doszła do skutku, zarząd województwa miałby wraz z samorządami gminnymi większość udziałów w spółce, a tym samym realny wpływ na działalność firmy.
Ubiegły rok Porty Lotnicze Mazury Szczytno zamknęły deficytem w wysokości 1 mln. złotych. W tym roku straty z działalności wynoszą już ponad 700 tys. złotych.

Samo lotnisko nie zarabia

Lokalne lotniska nie przynoszą zysków same w sobie. Mogą za to być elementem kreującym gospodarczy obraz regionu. Dopiero trafne wykorzystanie ich atutów może zaprocentować zyskami – uważa Stanisław Tołwiński, właściciel lotniska w Wilamowie. – A największym atutem jest oczywiście przełamywanie bariery odległości. Problemem przestaje być na przykład mieszkanie w Warszawie czy Krakowie i robienie interesów, prowadzenie firmy na Mazurach.
- Trudno zarobić na samym lotnisku. Ale ono jest dopiero impulsem do budowania wokół bogatej infrastruktury, która może przynosić zyski – mówi Wojciech Szalkiewicz, zastępca dyrektora gabinetu marszałka województwa. – Taka idea przyświecała tym, którzy uruchamiali port w Szymanach i ona wciąż jest aktualna. Wciąż jest możliwe, a nawet bardziej prawdopodobne w perspektywie wejścia do Unii Europejskiej, że Szymany staną się lotniczym portem przeładunkowym, czy stacją w komunikacji z Kaliningradem. Trzeba jednak spełnić kilka warunków. Przede wszystkim usprawnić połączenia drogowe z Szymanami, szczególnie z Olsztyna. Dlatego samorząd województwa nie wyklucza, że kolejny szynobus jeździłby właśnie na trasie Szymany – stolica regionu.
Lokalne lotniska mają jednak przede wszystkim służyć tym, którzy chcą szybko się przemieszczać. Chcą przylecieć na Mazury, by zajrzeć do oddziału swojej firmy, a jeszcze lepiej wypocząć tutaj i wydać zarobione gdzie indziej pieniądze. Ta możliwość nabiera szczególnego znaczenia wobec obserwowanej od kilku lat coraz intensywniejszej turystyki weekendowej. Coraz więcej osób zaoszczędzony czas przedkłada na koszty podróży. Bo, niestety, jest szybciej, ale drożej. W tym roku w weekendy sierpnia i września funkcjonowało czarterowe połączenie z Szyman do Warszawy. 15-minutowy lot kosztował w jedna stronę 120zł. w obie – 200zł.. Skorzystało z niego kilkadziesiąt osób.
W przyszłym roku linia również ma być uruchomiona, ale już od czerwca. Planowane jest też regularne czarterowe połączenie z regionalnym lotniskiem pod Frankfurtem. Popularność takich połączeń upatruje się (poza kiełkującym ożywieniem gospodarczym w kraju) w pojawieniu się na polskim niebie tanich przewoźników. Wraz z wejściem do Unii Europejskiej złamany bowiem zostanie monopol PLL LOT. Tańsi przewoźnicy mogą być bardziej zainteresowani obsługą regionalnych lotnisk niż dużych krajowych, gdzie są słone opłaty za obsługę.
Mazury maja duży potencjał do wykorzystania. W każdym powiecie znajdzie się lotnisko, które przy pewnych nakładach finansowych da się reaktywować. Węgorzewo ma lądowisko na terenie byłego PGR-u Maćki. Tamtejszy samorząd jest bardzo zainteresowany pozyskaniem kogoś, kto chciałby stać się jego gospodarzem. Pisz i Ełk Rostki pod Orzyszem. Lądowisko może być już użytkowane. Wilamowski Aeroklub robił na nim w tym roku pokazowe operacje, by to udowodnić. Na terenie gminy Giżycko jest lądowisko w Pierkunowie. Znajduje się jednak w administracji wojskowej i nie ma zgody wszystkich szczebli tychże władz na przekazanie terenu. Przed powiatem giżyckim otwiera się jednak inna możliwość.

Lądowanie w porcie

Przy optymistycznych założeniach już wiosną 2005 w Bystrym pod Giżyckiem mogą wylądować pierwsze awionetki. Przed kilkoma miesiącami spółka Ama wykupiła tam 151 ha ziemi, z czego tylko 15 – 20 ha ma zająć lądowisko. Na pozostałym terenie planowana jest bogata infrastruktura, która z roku na rok ma podnosić atrakcyjność tego miejsca. Lotnisko nad północno – wschodnim brzegiem Niegocina może oznaczać przełom w mazurskiej turystyce: znajdzie się w centrum szlaku Wielkich Jezior, i to nad samym brzegiem; bardzo blisko stąd będzie do Giżycka, i to zarówno lądem, jak i wodą. Trudno wymarzyć sobie lepsze usytuowanie – lotnisko, na które przylatuje się do portu; port, do którego wpływa się na lotnisko. Żeglarz z Warszawy w ciągu półtorej godziny może być na jachcie! Czy można zatem spodziewać się masowych przylotów nad Niegocin? Może nie od razu, ale warto zastanowić się nad dwoma faktami. Godzina eksploatacji najtańszego dwuosobowego samolotu tzw. ultralighta, kosztuje ok. 100 zł. Największym operatorem lotniczym w Polsce jest... no właśnie, wcale nie LOT, a Aeroklub Polski. W ubiegłym roku piloci zrzeszeni w Aeroklubie wylatali 100 tys. godzin, samoloty LOT-u 90 tys. Wśród właścicieli awionetek bardzo popularne są weekendowe wycieczki lotnicze, na przykład do Jastarni, gdzie jest i lotnisko, i możliwość wypoczynku.
To, czy pod Giżyckiem za dwa lata będzie lotnisko, zależy od wielu czynników, ale pierwszym i niezbędnym jest decyzja radnych gminy Giżycko w sprawie nowego planu zagospodarowania przestrzennego.


Stanisław Tołwiński:
- Jestem absolutnie przekonany, że ta droga komunikacji z Mazurami będzie się rozwijać. A wszyscy ci, którym bliska jest idea aktywizowania turystyki na Mazurach, powinni dołożyć wszelkich starań, aby lotniska tutaj były tworzone i rozwijały się. Nowych lotnisk nigdy nie będę postrzegał jako konkurencji. Wprost przeciwnie. Dobra, szeroka i urozmaicona infrastruktura lotnicza uwiarygadnia region, wywołuje „ssanie turystyczne”, napędza klientów. Wszystkim próbującym tworzyć jakieś lotnisko na Mazurach służę bezinteresowna pomocą.

Anna Pałuszyńska